Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jest w mojej rodzinie jakaś iskra geniuszu

17 sierpnia 2024 | Plus Minus | Bogusław Chrabota
Do społeczeństw wyczulonych na kwestie używania kosmetyków dołączają kraje, w których takich tradycji nie było. Nie tylko Polki czy Polacy świetnie wyglądają. Dobre kosmetyki stały się towarem pierwszej potrzeby w Chinach, a w Czechach to już zupełne szaleństwo – mówi Izabela z Potockich d’Ornano
autor zdjęcia: Bogusław Chrabota
źródło: Rzeczpospolita
Do społeczeństw wyczulonych na kwestie używania kosmetyków dołączają kraje, w których takich tradycji nie było. Nie tylko Polki czy Polacy świetnie wyglądają. Dobre kosmetyki stały się towarem pierwszej potrzeby w Chinach, a w Czechach to już zupełne szaleństwo – mówi Izabela z Potockich d’Ornano

Dawnymi czasy rycerstwo, z którego pochodzimy, szło na wojnę. Składało ofiarę krwi, broniło swego kraju. Dziś dawnych wojen już nie ma, więc trzeba bronić swojego kraju w biznesie, ekonomii. To też walka dla ojczyzny. Rozmowa z hrabiną Izabelą z Potockich d’Ornano, właścicielką firmy kosmetycznej Sisley Paris

Jak to się stało, że osoba z pani pochodzeniem, z korzeniami arystokratycznymi, na dodatek urodzona nad Wisłą, odnalazła się w biznesie kosmetycznym? Co więcej, stała się jednym z jego symboli?

To nie moja zasługa, tylko mojego męża Huberta d’Ornano, który był wielkim ekspertem od kosmetyków. W 1946 r. założył wraz z ojcem i bratem Michałem wytwórnię kosmetyków Jean d’Albret-Orlane i był na początku lat 70. jej prezesem i dyrektorem generalnym. W pewnym momencie zdecydowali się jednak sprzedać firmę, bo brat Michał zajął się polityką, zresztą z sukcesami. Był m.in. przez siedem lat ministrem. Nie chciał mieć nic wspólnego z biznesem. Mój mąż Hubert po sprzedaniu Orlane miał siedmioletni zakaz konkurencji, więc w tym czasie zarządzał przedsiębiorstwem. Ja w międzyczasie pracowałam w branży mody, ponieważ Orlane kupiło dom mody Jean-Louis Scherrer – bardzo mi się to podobało. Ale kiedy Hubert powiedział, że może przedłużyć kontrakt na zarządzanie na kolejne siedem lat lub zacząć coś od nowa, poparłam jego decyzję, by rozpocząć nową drogę, co było bardzo, bardzo ryzykowne – to były lata 1974–1975 i czasy pierwszego kryzysu naftowego, który naprawdę sparaliżował świat. Postawił mi jednak warunek: musisz opuścić dom mody. Zdecydowaliśmy, że zostawiamy go Amerykanom i zaczynamy coś nowego....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12952

Wydanie: 12952

Zamów abonament